piątek, 19 października 2012

#04 Wspomnienia wracają, norma. + Bohater


Jest dopiero siódma  a ja już nie śpię... To trochę dziwne jak na mnie , to ja zawsze wstaje ostatnia , to mnie trzeba budzić a dziś  jestem już na nogach od 30 minut , to naprawdę nieprawdopodobne ... Leże na łóżku i rozmyślam , rozmyślam nad życiem , nad tym co mi się ostatnio przytrafia, nad tym jak cieszę się , że mam tak wspaniałą rodzinę no oczywiście, dochodzi między nami do sprzeczek, ale zaraz po tym się godzimy... Kocham ich moich rodziców, moje rodzeństwo, dziadków , nie można zapomnieć też o moich przyjaciołach oni też są dla mnie jak rodzina... Myślę nad swoim życiem. Mam szczęśliwe życie, niczego mi nie brakuje , wszystko co potrzebne mam.Mam dach nad głową, dobrą szkołę, zawsze pełną lodówkę, a co najważniejsze mam osoby którym mogę ufać. Myślę  tak nad tym już godzinę  i po tym dosyć długim czasie dochodzę do wniosku, że w te wakacje nie spędziłam prawie wcale czasu z rodzicami, pomijając pierwsze dni pobytu tutaj. Ale byłam z nimi tylko ciałem, duchem byłam całkiem gdzie indziej, cały czas czytałam książkę albo wyobrażałam sobie jak to będzie kiedy wreszcie skończę te 18 lat i będę mogła wyjechać do Londynu, jak to będzie kiedy spotkam tego jedynego z tym jednak jak na razie mi się nie śpieszy, mam dość kolesi jako kandydatów na chłopaka po moich ostatnich przeżyciach... 
Marcin był moją pierwszą miłością, byliśmy ze sobą półtora roku, układało nam się w miarę dobrze, były kłótnie ale to dobrze  jak ludzie w związku się czasami kłócą. Lepsze to niż obojętność, niż machnięcie ręką na problemy i udawanie, że nic się nie dzieję. Gdy się kłóciliśmy to znaczy, że obojgu Nam zależy, że to wszystko jeszcze ma dla Nas sens i próbujemy naprawić to co po drodze się pierdoli.
Ufałam mu bezgranicznie, wiedział o wszystkim o całym moim życiu a ja wiedziałam wszystko o Nim... Kochaliśmy się , jednak coś nam nie pozwalało ze sobą być a byli to jego rodzice. Od początku nie za bardzo przepadali za mną , nie dlatego, że byłam jakaś zła czy nie odpowiednia dla ich syna tylko dlatego , że oni upatrzyli mu kogoś innego . Wściekali się , że nie słucha ich i nie chce być z tamtą dziewczyną tylko jest ze mną. Kiedy w miarę zaakceptowali nasz związek , coś zaczęło się miedzy nami psuć , coraz więcej osób mieszało się w ten związek... Rodzice Marcina ciągle na niego naciskali , nie było mi łatwo kiedy spotykałam ich w sklepie a oni patrzyli na mnie jakbym czymś zawiniła ale czy to moja wina, że właśnie na jego widok w moim brzuchu wirowało stado motyli, że to właśnie w nim się zakochałam a on we mnie. 
Pewnego dnia zdecydowali, że wyjeżdżają ze względu na pracę Marcin oczywiście miał jechać z nimi. I tak też się stało. Umawialiśmy się , że bd do siebie dzwonić w miare możliwości się spotykać a kiedy będziemy pełnoletni , wyjedziemy gdzieś i zamieszkamy razem... Na początku ciągle esemesowaliśmy, dzwoniliśmy do siebie, gadaliśmy na Skypie , udało nam się kilka razy spotkać  ale po jakimś czasie  dostałam od niego SMS , brzmiał on mniej więcej "Hej . To nie ma sensu. Z nami koniec. " Myślałam , że to przez te odległość i jego rodziców, którzy ciągle truli mu dupę ale jak się okazało, poznał tam kogoś innego i w czasie kiedy jeszcze ze mną był , spotykał się z tamtą i zdradził mnie. To oznaczało dla mnie koniec wszystkiego co związane z nim . Urwałam wszelki kontakt , w sumie trudno nie było  On nie dzwonił, nie pisał... Tak skończył się nasz związek . 
Od tego czasu minęło 4 miesiące. Przez pierwszy miesiąc zawaliłam trochę szkołę, płakałam całymi dniami siedząc w pokoju. Wtedy pomogli mi moi przyjaciele , to oni codziennie mnie odwiedzali i próbowali poprawić nastrój, tłumaczyli, że to nie był ten właściwy , że nie mogę się załamywać przez takiego idiotę jakim się okazał. Dzięki nim z tego wyszłam, w szkole się poprawiłam i zaczęłam normalnie funkcjonować...  Życie znów nabrało sensu jestem im za to bardzo wdzięczna.

Postanowiłam, że cały ten dzień spędzę z rodzicami i oczywiście Kubą i Jess. Taki rodzinny wypad. Zebrałam się z łóżka i postanowiłam przygotować nam wszystkim śniadanie, zrobiłam jajecznicę , przygotowałam herbatę i nakryłam do stołu. Kiedy wszystko było gotowe poszłam obudzić wszystkich. Zasiedliśmy  do stołu  i rozmawialiśmy przy tym o ostatnich wydarzeniach opowiedziałyśmy z Jess rodzica co robiłyśmy przez te parę dni. 
Zaproponowałam im wspólne spędzenie dnia , wszyscy chętnie się zgodzili. Postanowiliśmy wynająć łódź na całe popołudnie... Ubraliśmy się i poszliśmy nad jezioro, szybko załatwiliśmy formalności związane z wynajmem łodzi. Weszliśmy na pokład i pływaliśmy, opalaliśmy się a nawet wędkowaliśmy, udało mi się nawet złowić jedną rybę. Uśmialiśmy się przy tym , gdyż za pierwszym razem wyciągnęłam z wody kapelusz. Jak się potem okazało należał on do właściciela łódki. Zwiedziliśmy też pobliską miejscowość i wybraliśmy się do stadniny.
Tata załatwił mi jazdę, byłam bardzo szczęśliwa , gdyż kocham jeździć konno. Po namowach reszta rodzinki też  wsiadła na konie i pojechaliśmy na przejażdżkę.
-Tato... wiesz, że na początku nie byłam przekonana co do Mazur. -spytałam , znając odpowiedź. Wprawdzie nie mówiłam im tego, że nie chce tu jechać ale to dało się odczuć.
-Tak, ale z tego co widzę, chyba ci się tu podoba - odpowiedział.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo! -wręcz krzyknęłam z wielkim uśmiechem - niepotrzebnie osądzałam z góry. Tu jest po prostu wspaniale, mam nadzieję, że za rok też tu przyjedziemy.
-Cieszę się, że ci się podoba. - odparł, gdy dojeżdżaliśmy do punktu widokowego. 
Był tam cudowny widok ; jeziora, lasy, polany, to wszystko było zachwycające. Wręcz zakochałam się w tym miejscu. 
- Ten widok jest nieziemski - skomentowała Jess
-Tu jest Mega ! - dodał Kuba, po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
W drodze powrotnej jeszcze wiele rozmawialiśmy. Do domku wróciliśmy na godzinę 20, zjedliśmy kolację i postanowiliśmy obejrzeć film padło na komedie, zaraz po tym szybko usnęliśmy.

___________________________________________________



Marcin <17 lat>- Były chłopak Andzi. 
Dobrze im się układało ale jego rodzice tego nie akceptowali, postanowili wyjechać, poznał tam kogoś innego i zdradził Angelikę  To przez niego straciła taką ufność jaką miała wcześniej i stała się bardziej nieśmiała.

___________________________

Rozdział ... hmmm sama nie wiem co mam o nim myśleć. Trochę mi się podoba a trochę nie. Jestem ciekawa waszego zdania. :)
Cóż nie będę się rozpisywać, bo właściwie nie mam nic ciekawego do powiedzenia a idę obejrzeć sobie "Jesteś Bogiem"  :>
Więc zachęcam do komentowania, czytania i brania udziału w ankietach. 
Czy wam się wyświetlają normalnie ankiety ? Bo mi się nie chcą pokazywać na komputerze, odpowiedzcie w komentarzach bo nie wiem czy to tylko u mnie czy ogólnie jest coś nie tak. 
Pozdrawiam
Dreaaams



2 komentarze:

  1. Nam ankiety wyświetlają się normalnie. Nie wiem, dlaczego Tobie nie, ale nie przejmuj się, bo mi tak samo robiło się z obserwatorami kiedyś. Więc luz.
    Co do rozdziału... czy Ty coś ćpałaś, jak pisałaś początek? Papa Smerf dał Ci lewe jagody? Złoję mu dupsko za to! No ale dziewczyno, początek nie ma sensu, wybacz. No bo pacz "(...) a dziś jestem już na nogach od 30 minut , to naprawdę nieprawdopodobne ... Leże na łóżku (...)". Najpierw "jestem na nogach", po chwili "leżę w łóżku". It dozynt mejk sens! Do ju anderstend mi? Jes? Grejt. Dobra. A teraz już na poważnie - popraw ;) i sorry za czepialstwo XD
    AAAAA! Szit, its maj folt. No przepraszam. Bo chodziło o to, że ona leży NA łóżku, a nie W łóżku. Ok, teraz już wszystko jasne. Chociaż jeśli jest na nogach, to powinna stać/chodzić/biegać/skakać, no nie? A nie siedzieć! Bo jeśli jest się na nogach, to na nogach, a nie na dupie. No chyba, że ona siedzi na nogach, ale to już inna kwestia. Przepraszam, po prostu mi się wzięło na analizowanie, jak zwykle :D
    "(...) że to właśnie w nim się zakochałam a on we mnie." - tu powinien być znak zapytania i przed "a" przecinek.
    Przejażdżka końmi... jak mogłaś coś takiego napisać?! Czy Ty nie wiesz, czym to się może skończyć! Toż to bardzo niebezpieczne! Moja koleżanka z klasy właśnie spadła z konia przedwczoraj i teraz ma to coś na szyi, takie usztywnienie czy jak to tam się zwie. W każdym razie... uważa. Bo to niebezpieczne! .
    Wracając... dlaczego "mega" w zdaniu wypowiadanym przez Kubę napisałaś wielką literą? O.o
    Uff, to chyba tyle. Ogólnie spoko. Nawet ciekawy był ;D
    Pozdrawiam!xxx
    J.♥!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z obserwatorami też mi się tak dzieje nam o co kaman. Jeśli chodzi o ten początek to sama nie wiedziałam jak to napisać. To,że jest na nogach to w sensie,że nie śpi już tyle itp. Rozdział ogólnie był pisany na szybko więc możliwe jest ,że są błędy. Mega miało być napisane normalnie aczkolwiek tak jak mówię coś mi sie dzieję i wyskakuje mi inaczej np. wczoraj nie mogłam dodać notki. Postaram się poprawić te błędy. Cieszę się,że poza tymi błędami było okey.
      Pozdrawiam
      Dreaaams ^^

      Usuń