niedziela, 20 stycznia 2013

#11 i znów kończy się coś, co nie miało szansy się zacząć.


Zauroczyć jest się łatwo. Wystarczy, że zobaczysz chłopaka, który ma ładny uśmiech. Jego charakter jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że możecie się zaprzyjaźnić. Tylko kilka spojrzeń, gestów, spotkań, słów i zaczynasz patrzeć na Niego zupełnie inaczej. Na Jego widok przechodzą Cię dreszcze, zapamiętujesz każde słowo. Wszystko, co powie ma większą wartość od innych. To Jego głos chcesz usłyszeć,to Jego zapach sprawia, że tracisz kontrolę. Z nikim innym nie chcesz spędzać wieczorów. Nie ma godziny, w której byś o Nim nie myślała. I nagle to wszystko się kończy. Powoli tracicie ze sobą kontakt lub urywa on się niespodziewanie. Nie dzwoni, Nie odpisuje. Nie wiesz nic. Co u niego i jak się czuje.? O czym myśli? Czy u niego wszystko dobrze ? Zaczynasz zastanawiać się  gdzie popełniłaś błąd. Co zrobiłaś nie tak i czy to już na prawdę koniec? I mimo, że znasz się z nim krótko masz wrażenie, że znacie się od zawsze a jednak to wszystko się kończy. On nie odbiera. Włącza się sekretarka, która tym swoim jakże przemiłym głosem oświadcza "Wybrany numer nie może odebrać tego telefonu." zazwyczaj dodaje jeszcze "Po sygnale nagraj swoją wiadomość" Jednak nie tym razem. Tym razem oświadcza, że "numer zablokował możliwość telefonów od osób nieznanych". W tedy zaczyna do Ciebie docierać, że to już na prawdę koniec. Osoba ta nie chce mieć już z Tobą nic wspólnego. Dla niego to była zwykła przygoda. Zablokował Cię i nie masz już żadnej możliwości aby zapytać: Dlaczego ? 
Przykre ale jakże prawdziwe. Czy przeżyłeś już coś takiego a może coś podobnego. Nie ważne co . Ważne, że boli. Że mimo, iż chcesz zapomnieć to nie potrafisz. Że to już koniec. Że to nie ma sensu.
 Nadal pamiętasz, rozmyślasz i wspominasz chwile, które były tak miłe, które przyniosły Ci tyle szczęścia. Wspominasz tę osobę, która pokazała Ci jak można się czuć jako najszczęśliwszy człowiek na świecie choć przez chwilę.
I mimo, że Ty tego nie chcesz to wszystko się kończy. Musisz zamknąć ten rozdział w życiu. A może kiedyś  za kilka lat miniemy się na chodniku, a nawet nie będziemy wiedzieć, a może będzie tak, że się do siebie uśmiechniemy, spojrzymy na siebie ze zdziwieniem i po chwili pójdziemy dalej, jakby nic się nigdy nie stało. Może być też tak, że wpadniemy sobie w ramiona i odnajdziemy gdzieś to szczęście, którego szukamy. Może będziemy sobie obojętni. Może nie będzie już któregoś z nas. Może zapomnimy.  Może być tak, że poznamy się na nowo kiedyś, gdzieś i pokochamy. Może. Jednak to co przyniesie nam przyszłość zostawmy losowi. Bo życie dla każdego z nas przygotowało coś innego. A jeśli mamy być razem to na pewno tak będzie. 

Po kolejnej identycznej odpowiedzi tej jakże "przemiłej" sekretarki, przez którą teraz dostaje szału, w końcu dałam sobie spokój. Jak widać Naill zablokował mój numer kiedy dowiedział się, że to ja. On już nie chce mieć ze mną kontaktu. Tylko dlaczego ? Dlaczego tak robi skoro wie ile kosztowało mnie to by znowu komuś zaufać.? Przecież mówił, że zawsze mogę na niego liczyć. Że się jeszcze spotkamy i będziemy mieli ze sobą kontakt. Wiedział, że ciężko było mi mu zaufać a jeszcze ciężej będzie zaufać komukolwiek innemu przez to, że teraz on zawiódł to zaufanie . A jednak zrobił to. Urwał kontakt, bez żadnych wyjaśnień, bez żadnego pożegnania.  
 Kiedyś się z Niego wyleczę. Może nie na pstryknięcie palcami, może nie po tygodniu, ani miesiącu. Czeka mnie wiele pustych dni, w których wciąż będzie się pojawiać jego twarz. Nie mogę wykreślić go ze swojego życia, zbyt wiele mamy ze sobą wspólnego. I nie powiem też, że 'jest w moim życiu zbędny'- bo nie jest. W gruncie rzeczy nikogo nie potrzebuje bardziej niż Niego... Ale nigdy nie był tak na prawdę mój.

Pewnie sobie myślicie, że jestem głupia, pomylona bo zakochałam się w przeciągu trzech tygodni ale przecież miłość przychodzi nagle , wtedy kiedy się tego najbardziej nie spodziewasz. A teraz nie pozostaje mi nic innego jak się z tym pogodzić.
W końcu postanowiłam ruszyć swój zacny tyłek i zacząć się pakować w końcu już jutro wyjeżdżam do Londynu. No a tak z pustymi bagażami to raczej ciężko. Wyjęłam swoje czerwone walizki i powoli zaczęłam pakować ubrania na  najbliższy miesiąc. Oczywiście jak to u mnie zawsze chętnie zabrałabym ze sobą całą szafę, więc już po chwili w walizkach brakowała miejsca a ja przecież dopiero co wpakowałam rzeczy na upalne dni. "No to może warto pomyśleć jaka pogoda panuje w Londynie"  pomyślałam i już po chwili wszystkie zapakowane ubrania wylądowały na ziemi. Teraz już rozsądniej zaczęłam od nowa pakować wszystkie potrzebne ciuchy. Zapewne znajdzie się tam też wiele zbędnych no ale inaczej się nie da. Po 3 godzinach wybierania, pakowania, upychania i po kilku próbach zapięcia walizek mój cel w końcu został osiągnięty. "Udało się ..."


Ostatnie dni mijały mi powoli, na ciągłych zastanawianiach się dlaczego Naill się nie odzywa. Jednak poza tym co już wiecie nic mądrego nie przyszło mi do głowy. Gabi i Maik kilka razy wyciągnęli mnie na spacer, wypad do skateparku a nawet na przejażdżki konne. To pomagało ale tylko na jakiś czas, każdego wieczora, gdy leżałam w łóżku  to wszystko do mnie wracało. Moje myśli ponownie zajął on i wszelakie pomysły dlaczego urwał kontakt. Jednak jak się pewnie domyślacie, nic mądrego do głowy mi nie przychodziło.



~~Dzień wyjazdu~~
-Będę tęsknić za tobą - powiedziała przyjaciółka, przytulając mnie.
- Ja za Tobą też - mówiłam z łzami oczach. W końcu wyjeżdżałam tam na miesiąc. Równy miesiąc bez rodziców a co ważniejsze bez moich przyjaciół. Przytuliłam się do Maika.
-Hej, Mała nie płacz. Przecież tu wrócisz.
-Dzięki Maik. - przytuliłam jeszcze rodziców -Będę za wami wszystkimi tęsknić - dokończyłam stojąc już przy bramce wejściowej na pokład samolotu.
-Nie zapomnij do nas dzwonić - krzyczała jeszcze mama .
-Nie zapomnę. Pa.  - po czym weszłam do samolotu i zajęłam swoje miejsce. 
Po chwili już startowaliśmy. Gdy już wzbiliśmy się w powietrze po komunikacie stewardessy odpięłam pasy i usadowiłam się wygodnie w fotelu. Z torebki wyjęłam słuchawki i wsadziłam je do uszu. Wsłuchując się w moją ulubioną muzykę, patrzyłam przez okno i oglądałam chmury. Od zawsze lubiłam je obserwować, ich kształty i to co przypominały. Bardzo się różniły od tych widzianych z dołu , z Ziemi ale nadal mnie interesowały. Wpatrywałam się w nie sama nie wiem ile czasu gdyż w pewnym momencie zasnęłam. 

-Wszystkich pasażerów prosimy o zapięcie pasów, za chwilę podchodzimy do lądowania - usłyszałam głos stewardessy. Tak jak prosiła zapięłam pasy i już po chwili wylądowaliśmy bez żadnych komplikacji czy problemów. Wysiadłam z pokładu samolotu i pierwsze co zrobiłam po wyjściu na świeże powietrze, zaciągnęłam się nim.Tak to pachnie ja powietrze w Londynie, właściwie nigdy nie wiedziałam jak pachnie ale właśnie tak je sobie wyobrażałam. Udałam się do hali w poszukiwaniu brata jednak nigdzie go nie widziałam "Pewnie zapomniał, no wiedziałam, że tak będzie. A jeszcze kilka tygodni temu na mazurach mówiłam w żartach aby nie zapomniał. Czy ja zawsze muszę wszystko wykrakać? "
-Lot do Manchesteru zostaje opóźniony o 15 minut - kolejne informacje  dobiegały moich uszu, jednak nie obchodziły mnie one, gdyż byłam zbyt zajęta szukaniem Kuby, więc komunikaty te jednym uchem wpadały a drugim wypadały.

~~*~~ 
-Znowu się przez was spóźnimy! - krzyczał Paul już trochę zdenerwowany na całą naszą piątkę.
-Szybko!Szybko! Lecimy do bramek, jeszcze zdążymy.
- Uff. Udało się - odetchnęliśmy z ulgą próbując unormować oddech. 
-Macie szczęście, że lot został opóźniony o ten kwadrans inaczej musielibyśmy odwoływać koncert. -Mówił lekko zdyszany Paul. Myślałem, że znowu będzie robił nam wykład na temat naszej punktualności , jednak on najzwyczajniej poszedł do innego przedziału. I zostawił nas samych.
-Chłopaki czy tamta dziewczyna wam kogoś nie przypomina - spytał Zayn, wskazując przez okno na szczupłą szatynkę w czarnych spodniach, białej bluzce na którą nałożona była czerwona kamizelka (dopis aut. tak na prawdę łososiowa ale, który chłopak to rozróżnia? :P ) kremowych balerinach i brązową torebką na ramieniu. 
-Przecież to jest Angelika.
-Gdzie? Angela.! Ja muszę do niej iść. Ja muszę z nią pogadać. Zaraz wracam. - mówiłem lekko zdenerwowany jednak szczęśliwy, że znów ją spotkam i z nią porozmawiam.
-Zaraz odlatujemy nie możesz teraz wyjść - wołał za mną Liam, jednak ja to zignorowałem, przecież tam była ona. Dziewczyna, która totalnie zawróciła mi w głowie. Dziewczyna z którą tak wiele mnie łączy mimo, iż tak krótko się znamy. Musiałem z nią porozmawiać i wyjaśnić dlaczego mi nie odpisywała przez ostatnie dni. 

Szybko wybiegłem z samolotu i udałem się w stronę, gdzie jeszcze chwilę temu stała dziewczyna. Biegałem po całej hali jednak nigdzie nie mogłem jej dostrzec. Już miałem wracać, gdyż wiedziałem, że Paul się wścieknie jeśli samolot odleci a mnie nie będzie na jego pokładzie,  zrezygnowany jeszcze raz rzuciłem okiem na całe pomieszczenie mając nadzieję, że jednak ją odszukam, że jednak tam będzie i kiedy szybkim spojrzeniem przyglądałem się wszystkim osobom ujrzałem ją. Jej cudowne kręcone brąz włosy i tę kamizelką dzięki, której udało mi się ją odnaleźć. Szła w stronę taksówek. "Mam nie wiele czasu" pomyślałem i pośpiesznie ruszyłem za nią. Wołałem Ją jednak muzyka lecąca z głośników, krzyki i piski ludzi szczęśliwych z ponownego spotkania po dłuższej rozłące, skutecznie mnie zagłuszały. Przyśpieszyłem aby zdążyć ją złapać zanim wsiądzie do żółtego auta zwanego taxówka i odjedzie. Byłem już naprawdę blisko, dziewczyna właśnie wychodziła przez drzwi, przeszła przez chodnik i zaczęła otwierać drzwi auta oraz powoli do niego wsiadała. Biegłem ile miałem sił w nogach. Niestety nie zdążyłem. "Niech to szlak" mruknąłem pod nosem zirytowany i kopnąłem lekko kamyk leżący na chodniku, kiedy zdyszany wybiegłem przez drzwi lotniska. 
Nie wiele myśląc udałem się zpowrotem w stronę samolotu na którym już od 15 minut powinienem siedzieć i szykować się do odlotu. To co tam zastałem przerosło moje wyobrażenia na temat głupoty moich przyjaciół. Chłopcy opowiadali nie stworzone historie, biegali w te i z powrotem po pokładzie tylko po to aby pilot jeszcze nie odlatywał a Paul nie zorientował się, że przez ten czas nie było mnie w samolocie. Nie wiem co bym zrobił bez chłopaków. Jestem im naprawdę wdzięczny za to co dla mnie robią za to, że dzięki nim razem możemy spełniać swoje marzenia. 
Kiedy już znajdowałem się na "swoim" miejscu, chłopcy jak i  również pozostali pasażerowie patrzący na nas trochę zdezorientowani a trochę źli, że opóźniamy lot również siedzieli zapięci w fotelach, samolot zaczął się unosić. 
- Stary i co udało Ci się z nią pogadać ?
- Nie zdążyłem  - odpowiedziałem jednak myślami byłem gdzie indziej. Przy niej. Miałem nadzieję, że jeszcze będę miał szanse się z nią spotkać i porozmawiać. Mam nadzieję, że będzie w Londynie dłużej niż 2 tygodnie bo tyle będziemy  w Manchesterze i kilku innych miastach na koncertach. I mam nadzieję, że uda mi się ją znaleźć w tym wielkim mieście oraz da mi szanse zrozumienia dlaczego przestała odpisywać, dzwonić  i odbierać moje telefony. 
Chłopaki próbowali jeszcze wciągnąć mnie do rozmowy, zagadać czymś ale ja nie byłem w stanie myśleć o niczym innym. Siedziałem wpatrzony przed siebie i myśląc o tej cudownej szatynce, która nieźle zawróciła mi w głowie zastanawiałem się co jej powiem gdy ją spotkam. Jak ona na to zareaguje i co najważniejsze czy w ogóle będę miał taką szanse.  

______________________________________________________________

Tak więc wróciłam. Przepraszam, że musieliście tyle czekać na rozdział i mam nadzieję, że jeszcze ktoś został i będzie czytać.. Rozdziałów nie dodawałam z 2 prostych przyczyn .. Pierwsza jak coś napisałam to mi się nie podobało, kasowałam i zaczynałam od nowa aż w końcu powstało to coś powyżej. A drugi powód to brak czasu. Najpierw osiemnastka przyjaciółki, następnie zabawa, pełno sprawdzianów potem się rozchorowałam i nie miałam jak wejść na komputer, teraz były moje urodziny i też nie było kiedy cokolwiek dodać a co dopiero napisać. Tak więc od razu mówię nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział już zaczęłam więc postaram się już dodawać regularnie np. co weekend ale czy to wypali sama nie wiem ... Nie długo ferie to może coś uda się napisać... 
10 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ!
Pozdrawiam 
Dreaaams ♥!