Po około 15 minutach stałyśmy pod blokiem. Ruszyłam po schodach na najwyższe piętro a tuż za mną szła niskiego wzrostu brunetka o czekoladowych oczach. Nadal płakała jednak już była o wiele spokojniejsza. Na sobie miała dżinsowe szorty i różowy sweterek z czarnym sercem po środku.
Pchnęłam drzwi od mieszkania i o mało co w nie nie weszłam, wyglądało to trochę jak wtedy gdy Harry Potter przechodził na peronie 9 i 3/4 niestety z tym małym szkopułem, że ja przez nie, nie przeszłam a odbiłam się od nich. Najwidoczniej moje rodzeństwo nadal dobrze się bawi w klubie. I co ja teraz zrobię? Nie mam kluczy, dlaczego ja o tym nie pomyślałam.
- Zapomniałaś kluczy ? - usłyszałam dziewczęcy głos. Jednak byłam prawie pewna, że nie wydobył się on z ust Lizzy, gdyż ta stała po mojej prawej stronie a dźwięk ten dochodził z zupełnie innej strony.
Odwróciłam się i spojrzałam w stronę z której dobiegał głos dziewczyny o długich, lekko kręconych, blond włosach. Szarawych oczach, idealnie wyprofilowanym małym noskiem i równie małymi ustami na których aktualnie znajdował się brzoskwiniowy błyszczyk. Ubrana była w bluzkę w pomarańczowo-białe paski z 3/4 rękawem, dżinsowe spodnie przed kolano i do tego również pomarańczowe jazzówki w ręce trzymała siatki z produktami spożywczymi po czym wnioskuję, że była na zakupach, jednakże o tej porze wydaje się to trochę dziwne.
-Nie...Tak...yyy.. Tak jakby- nie wiedziałam jak mam się wysłowić, jakby nagle moje racjonalnie myślenie się wyłączyło. - Przyjechałam tu do rodzeństwa i zapomniałam wziąć od nich zapasowe klucze - w końcu udało mi się sprecyzować odpowiedź.
-Jeśli chcecie to możecie posiedzieć u mnie i przy okazji się trochę osuszyć, jesteście całe przemoczone. - Zaproponowała blondynka po czym posłała nam miły uśmiech. Odwzajemniłam go i lekkim potrząśnięciem głowy zaakceptowałam jej propozycję - Chętnie.
Weszłyśmy za blondynką do przestronnego pomieszczenia. Było równie duże jak mieszkanie mojego rodzeństwa. Właściwie to chyba były dwa największe mieszkania w tym budynku i może to dlatego jako jedyne znajdowały się na najwyższym piętrze. To było trochę większe od tamtego a może nie, sama już nie wiem w każdym bądź razie było duże. Udałyśmy się do salonu i usiadłyśmy na kanapie a dziewczyna poszła zanieść siatki z zakupami, do jak podejrzewam, kuchni.
Już po chwili do nas wróciła i nawet nie przedstawiając się zaczęła na nas krzyczeć.
-Jezu! Jesteście całe przemoczone. Co Wy robiłyście. Chodźcie szybko do mojego pokoju, zaraz dam wam jakieś ciuchy.. - krzyczała ale z wyczuwalną troską w jej głosie. Mimo, iż nas nie zna zaprosiła nas do siebie, daje nam swoje ciuchy na przebranie i krzyczy jakbyśmy znały się od zawsze. Jeśli w Londynie wszyscy tak się witają to ja już lecę się spakować i się tu przeprowadzam.
-Dziękujemy ale...
-Nie ma żadnego ale. Już raz, raz ruszajcie się.
Dziewczyna nie pozwoliła nam zaprotestować. Pchając nas w stronę drzwi prowadzących do garderoby nawijała jak najęta. Nie dając nam dojść do słowa, choć właściwie to żadna z nas nawet nie próbowała się odezwać. No bo właściwie co miałyśmy powiedzieć?
-Dobra to macie tu ubrania, możecie się umyć jeśli chcecie łazienka jest za tamtymi drzwiami. Ja was zostawiam i idę zrobić herbatę a Wy się tu przebierajcie. - mówiąc to wyszła z pokoju.
- Lizzy, idź pierwsza- rzekłam do brunetki. Ona nadal nic nie mówiąc udała się do łazienki aby wziąć prysznic. Ja się tylko przebrałam i wyszłam z pokoju i udałam się do pomieszczenia, w którym znajdowała się nasza sąsiadka (czyt. moja i mojego rodzeństwa) - Pomóc Ci? - zapytałam.
Dziewczyna kiwnęła głową na znak protestu - Już skończyłam - dodała. I zabierając tacę z ciepłymi napojami oraz jakimiś ciastkami udała się do salonu.
-Wiesz... - nie dokończyłam, gdyż nie wiedziałam jak dziewczyna ma na imię. Ta wyczuła o co mi chodzi.
- Gloria. Przepraszam, że się nie przedstawiłam. A wy to ?
-Ja jestem Endżi a to Lizyy. -przedstawiłam nas -No więc Gloria - posłałam jej miły uśmiech - Czy to na pewno nie problem, że tu jesteśmy.?
-Nie skąd. Właściwie to cieszę się, że tu jesteście. Wiecie takie duże mieszkanie, czuję się tu trochę samotna.
-Jasne, rozumiem.
- Amm.. Endżi dlaczego ona płakała. - szepnęła do mnie dziewczyna.
- Niestety nie wiem. Znalazłam ją w parku, próbowałam się coś dowiedzieć ale nie chce nic powiedzieć. - odparłam, również szeptem.
Chwilę później dołączyła do nas Liz w trochę za dużych ciuchach dziewczyny, nadał łkała jednak próbowała to ukryć.
-Lizz - zaczęła ostrożnie dziewczyna - nie płacz - mówiąc to przysiadła się do brunetki, która usadowiła się na kanapie, podciągając kolana do klatki piersiowej i opierając na nich głowę.
*Perspektywa Lizzy*
Blond włosa dziewczyna zaczęła głaskać mnie po ramieniu i spokojnym głosem powtarzała abym nie płakała i podobne słowa, które miały mnie uspokoić. Czy jej się udało ? Może trochę. Starałam się nie myśleć o tym zdarzeniu jednak przeszywający ból na moich plecach skutecznie mi to uniemożliwiał. Każde wspomnienie o tym momencie przyprawiało mnie o dreszcze i nasilający się potok łez z moich oczu.
Endżel przysiadła obok mnie i tak samo jak blondynka próbowała mnie pocieszyć. Obie głaskały moje ramiona, łydki a nawet plecy. A ja jeszcze bardziej płakałam. Nie na wspomnienie a na przeszywający ból. One nie wiedziały o tym, że go sprawiają jeżdżąc po moich plecach swoimi delikatnymi dłońmi. A ja nie byłam w stanie im tego uświadomić.
-Lizzy...powiedz nam czemu płaczesz ? - spokojnie, próbowały ode mnie wyciągnąć jakiekolwiek wiadomości. - Możesz nam zaufać. - dodała po chwili brązowo włosa.
Staram się opanować kilka wspomnień abym mogła cokolwiek powiedzieć, ale to jest trudniejsze niż myślałam. Żałuje kilku gestów, kilkunastu słów a co najważniejsze żałuję jednego wydarzenia. Wydarzenia z tej nocy. Żałuję, że byłam tak głupia by zaufać komuś takiemu. Staram się to wszystko opanować ale nie potrafię z tym wszystkim normalnie funkcjonować. Nie mogę powstrzymać napływających fal smutku, bólu i łez. Wiem, że jestem już bezpieczna, że mnie już nie skrzywdzi, przynajmniej nie w tej chwili. Ale co zrobię potem? Co jutro? Przecież muszę gdzieś mieszkać. Nie mam się dokąd udać a przecież nie mogę siedzieć na głowie blondwłosej dziewczynie o ile się nie przesłyszałam to...Glorii. I kolejny wybuch płaczu. Dziewczyny nadal siedziały przytulając mnie i głaszcząc. Chciałam im powiedzieć. Mimo iż znam je dosłownie jakąś godzinę czuję, że mogę im zaufać. Mimo to wciąż nie mogę się przełamać. Chcę ale nie potrafię.
- Lizzy...co się stało? - ponownie zapytały.
-Nic- ledwo co wydukałam z siebie te 3 litery.
- Czasem przez NIC, ludzie nie śpią po nocach...
- Jaa...Ja nie chcę o tym mówić... nie chcę...nie teraz....- powiedziałam ledwo słyszalnym głosem, aż dziwne, że usłyszały.
Dziewczyny zrozumiały. Nie naciskały na mnie. Nie nalegały. Po prostu siedziały ze mną w ciszy. Tego właśnie teraz potrzebuję. Co ja mówię? Nie tylko teraz. Ja potrzebuje tego cały czas. Potrzebuję kogoś komu mogę zaufać. Kogoś z kim mogę posiedzieć w milczeniu a on nie będzie naciskał na mnie, nie będzie niczego wymuszał. Po prostu będzie ze mną. Potrzebuję tego, zwłaszcza, że przez całe moje życie tego nie zaznałam. Nie zaznałam rodzicielskiej miłości, prawdziwej przyjaźni, poczucia bezpieczeństwa i oparcia w kimś. Zawsze gdy myślałam, że coś z tego udało mi się zaznać wszystko się waliło i wychodziło na jaw, że jednak tak nie jest.
Zawsze gdy udało mi się przełamać i ponownie komuś zaufać, ten ktoś ranił mnie.
Zastanawiacie się czasem ,dlaczego tak jest, że w naszym życiu nic się nie układa ?. dlaczego zawsze gdy jesteśmy szczęśliwi coś jednak musi pójść nie tak ?. że zawsze jak jedno się posypie, to cała reszta też ?. Ja zastanawiałam się każdego dnia. Za każdym razem, gdy tak się własne działo. Do dziś nie znam odpowiedzi na te pytania. Nie rozumiem dlaczego jednym wszystko się pięknie układa, mają wszystko podane jak na tacy. A ja zawsze mam pod górkę?
Moje życie można porównać do huśtawki. Raz jestem w górze, raz na dole. Raz mam dobry humor, raz jestem przygnębiona. Raz płaczę, raz się śmieję. Raz mam ochotę na samobójstwo, raz nagle zaczynam mieć chęci do życia. Jednak na sam koniec i tak wszystko się sypie.
Czasami mam wrażenie, że komuś zawadzam, że nie pasuje do tego towarzystwa. Do tych ludzi. Do tego świata. Że jestem z innej bajki. Trudno określić czy z lepszej czy gorszej.
She looks like a
She looks like a movie star
Like a chocolate candy bar
Usłyszałam powtarzające się słowa piosenki. Dźwięki te dochodziły z komórki najprawdopodobniej Angeliki, która właśnie przeszukiwała swoje kieszenie w celu zlokalizowania telefonu.
-Słucham? ...U sąsiadki...aha...okey...dobra...zaraz będę. - Wnioskując po tym co udało mi się usłyszeć to Angela wraca do domu, do rodzeństwa. Jednak ja nie chciałam już poznawać kolejnych ludzi, miałam wszystkiego dość, to wszystko mnie przerosło, tyle wydarzeń jak na jeden dzień. Nie chciałam ruszać się z tego miejsca dlatego postanowiłam leżeć tak jak przez ostatnie pół godziny i nic się nie odzywać udając, że śpię. - Ja się muszę zbierać - dziewczyna zwróciła się do blondwłosej.
-Jasne, to może już jej nie budź. Może przecież zostać u mnie.
-Jesteś pewna, że to nie będzie żaden problem.
- No co ty. Może tu zostać jak długo będzie chciała. Przynajmniej będę miała do kogo buzię otworzyć kiedy rano wstanę. Moja młodsza siostra, która ze mną mieszka wyjechała do rodziców na całe wakacje, więc trochę tu pusto. - Ucieszyły mnie słowa dziewczyny, gdyż prawda była taka, że nie miałam gdzie się podziać przez najbliższy czas. Do niego na pewno nie wrócę.
-No dobra to ja lecę. Pa - pożegnała się szatynka i po chwili można było słyszeć trzask drzwi oznaczający, że już wyszła z mieszkania. Nie miałam już na nic sił dzisiejszego dnia,zdarzyłam tylko poczuć jak Gloria przykrywa mnie jakimś kocem i zaraz po tym zmorzył mnie sen.
*Perspektywa Naill'a*
Znacie ten stan kiedy wszystko jest takie nijakie ? Nie wie człowiek co ze sobą zrobić, na nic nie ma ochoty, a nic nierobienie go wkurza. Taki chaos ma się w środku a jednak określają go mianem pustki. "Wszystko to nic, a nic to wszystko". Idealne stwierdzenie tego co w tej chwili czuję.
-Stary nie możesz siedzieć tak bezczynnie na tej kanapie wpatrując się w ekran telefonu. To chore. Zbieraj się idziemy na próbę a potem mamy wywiad.
-Nie mam ochoty
- Co? - usłyszałem zdenerwowany głos naszego menażera - Jak to nie masz ochoty? Nawet nie chcę o tym słuchać. Idź się przebierz w coś bardziej wyjściowego i za 5 minut widzę Cię na dole przy aucie.
Głupi kontrakt. Nie mam ochoty na żadne występy, próby, wywiady a nie mam na to żadnego wpływu. Nie chcę zawieść chłopaków i fanów ale nie mogę o niczym myśleć. Cały czas moje myśli krążą wokół tej słodkiej szatynki o imieniu Angelika. Nadal się nie odzywa. Nadal nie wiem czemu. To uczucie bezradności mnie przytłacza.
Nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym teraz być obok Niej. Czuć jej uśmiech na swoich wargach, dłoń w mojej dłoni, oddech na mojej twarzy, który za każdym razem przyprawiał mnie o dreszcze i czuć jak trzyma mnie przy sobie, tak cholernie mocno a zarazem nieśmiale, jakbym był wszystkim czego potrzebuje. Tak bardzo chciałbym móc być przy niej.
Dodając kolejnego tweet'a, w którym zawarte było to co teraz czuje, udałem się do łazienki. Miałem cichą nadzieję, że jakimś cudem ona to przeczyta, coś w niej drgnie i się odezwie, mimo iż nawet nie mam pewności, że ona ma Twittera.
Szybko się ogarnąłem i wyszykowałem po czym razem z chłopakami i Paul'em udaliśmy się na próbę, która na szczęście minęła nam sprawnie i szybko. Teraz jeszcze tylko wywiad, kilka sztucznych uśmiechów i odpowiedzi na zadawane ciągle te same pytania i w końcu wolne na dziś. Będę mógł zamknąć się w swoim pokoju i siedzieć w nim, nie będę musiał udawać, że jest mi dobrze, że wszystko jest okey. Będę tylko ja, sam i mój smutek.
Tak jak przypuszczałem na wywiadzie zadawali praktycznie te same pytania związane z trasą, koncertami, galami i jak się z tym wszystkim czujemy pojawiło się też pytanie o nasze związki.
- Widzowie, wasi fani chcą wiedzieć, który z was jest zajęty, a który jeszcze do wzięcia ? - reporterka zadała jedno z ostatnich pytań. Oczywiście chłopcy nie mieli problemów aby na nie odpowiedzieć. Jednak ja byłem zgubiony , nie miałem pojęcia co powiedzieć w głowie miałem pustkę.
- Ja jestem szczęśliwy z Perrie ale Was (czyt. fanki) też kocham. - jako pierwszy odpowiedział Zayn.
-Tak ja też jestem już zajęty i zakochany w Daniell
-Tak jak ja z El.
-Ja jestem singlem
-A ty Naill? Czy twoje serce jest jeszcze wolne czy może już znalazło swego właściciela.? -zapytałam reporterka, zwracając się do mnie.
- No.. Ja właściwie - próbowałem wymyślić jakąś rozsądną odpowiedzieć pasującą do sytuacji w jakiej się znajdowałem jednak opornie mi szło, ale na całe szczęście Lou przyszedł mi z pomocą.
-Właścicielem jego serca od zawsze i chyba na zawsze jest jedzenie.
-No więc Directionerki jak same słyszycie nasz żarłok jest do wzięcia. -skomentowała reporterka. Zaśpiewaliśmy nasze najnowsze piosenki i wywiad się skończył. Wszyscy jednogłośnie udaliśmy się do Nandos i z zamówionym jedzeniem udaliśmy się do hotelu, w którym od razu udałem się razem z moim jedzonkiem do pokoju i w końcu mogłem odpocząć.
____________________________________________________________
No to pojawiła się kolejna postać. Jak myślicie jaką rolę w tym opowiadaniu odegra Gloria ? Śmiało możecie pisać i podawać pomysły co chcielibyście przeczytać w dalszych rozdziałach, jakieś komplikacje, nowe postacie, romanse, wydarzenia. Co tylko przyjdzie wam do głowy chętnie się zapoznam z waszymi propozycjami.. ;)
Przypominam, że jeśli ktoś chce abym informowała go o pojawieniu się nowego rozdziału to niech zostawi wiadomość i jakiś namiar na siebie gg, adres bloga, tt itp. w zakładce "Informowani". Również przypominam, że możecie zadawać pytania w zakładce "Pytania".
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem choć wiele z nich są pisane z anonima. Dlatego prosiłabym aby każdy się podpisywał.
Właśnie kończą mi się ferie, więc znowu bd dużo nauki i nie obiecuje, że rozdziały będą pojawiały się systematycznie choć obiecuję się postarać aby tak było.
Tak jak zawsze zachęcam do komentowania i wyrażania swojej opinii również tej krytycznej jeśli się coś nie podoba ;)
i tak jak zawsze 10 komentarzy = nowy rozdział
Pozdrawiam
Dreaaams
Pchnęłam drzwi od mieszkania i o mało co w nie nie weszłam, wyglądało to trochę jak wtedy gdy Harry Potter przechodził na peronie 9 i 3/4 niestety z tym małym szkopułem, że ja przez nie, nie przeszłam a odbiłam się od nich. Najwidoczniej moje rodzeństwo nadal dobrze się bawi w klubie. I co ja teraz zrobię? Nie mam kluczy, dlaczego ja o tym nie pomyślałam.
- Zapomniałaś kluczy ? - usłyszałam dziewczęcy głos. Jednak byłam prawie pewna, że nie wydobył się on z ust Lizzy, gdyż ta stała po mojej prawej stronie a dźwięk ten dochodził z zupełnie innej strony.
Odwróciłam się i spojrzałam w stronę z której dobiegał głos dziewczyny o długich, lekko kręconych, blond włosach. Szarawych oczach, idealnie wyprofilowanym małym noskiem i równie małymi ustami na których aktualnie znajdował się brzoskwiniowy błyszczyk. Ubrana była w bluzkę w pomarańczowo-białe paski z 3/4 rękawem, dżinsowe spodnie przed kolano i do tego również pomarańczowe jazzówki w ręce trzymała siatki z produktami spożywczymi po czym wnioskuję, że była na zakupach, jednakże o tej porze wydaje się to trochę dziwne.
-Nie...Tak...yyy.. Tak jakby- nie wiedziałam jak mam się wysłowić, jakby nagle moje racjonalnie myślenie się wyłączyło. - Przyjechałam tu do rodzeństwa i zapomniałam wziąć od nich zapasowe klucze - w końcu udało mi się sprecyzować odpowiedź.
-Jeśli chcecie to możecie posiedzieć u mnie i przy okazji się trochę osuszyć, jesteście całe przemoczone. - Zaproponowała blondynka po czym posłała nam miły uśmiech. Odwzajemniłam go i lekkim potrząśnięciem głowy zaakceptowałam jej propozycję - Chętnie.
Weszłyśmy za blondynką do przestronnego pomieszczenia. Było równie duże jak mieszkanie mojego rodzeństwa. Właściwie to chyba były dwa największe mieszkania w tym budynku i może to dlatego jako jedyne znajdowały się na najwyższym piętrze. To było trochę większe od tamtego a może nie, sama już nie wiem w każdym bądź razie było duże. Udałyśmy się do salonu i usiadłyśmy na kanapie a dziewczyna poszła zanieść siatki z zakupami, do jak podejrzewam, kuchni.
Już po chwili do nas wróciła i nawet nie przedstawiając się zaczęła na nas krzyczeć.
-Jezu! Jesteście całe przemoczone. Co Wy robiłyście. Chodźcie szybko do mojego pokoju, zaraz dam wam jakieś ciuchy.. - krzyczała ale z wyczuwalną troską w jej głosie. Mimo, iż nas nie zna zaprosiła nas do siebie, daje nam swoje ciuchy na przebranie i krzyczy jakbyśmy znały się od zawsze. Jeśli w Londynie wszyscy tak się witają to ja już lecę się spakować i się tu przeprowadzam.
-Dziękujemy ale...
-Nie ma żadnego ale. Już raz, raz ruszajcie się.
Dziewczyna nie pozwoliła nam zaprotestować. Pchając nas w stronę drzwi prowadzących do garderoby nawijała jak najęta. Nie dając nam dojść do słowa, choć właściwie to żadna z nas nawet nie próbowała się odezwać. No bo właściwie co miałyśmy powiedzieć?
-Dobra to macie tu ubrania, możecie się umyć jeśli chcecie łazienka jest za tamtymi drzwiami. Ja was zostawiam i idę zrobić herbatę a Wy się tu przebierajcie. - mówiąc to wyszła z pokoju.
- Lizzy, idź pierwsza- rzekłam do brunetki. Ona nadal nic nie mówiąc udała się do łazienki aby wziąć prysznic. Ja się tylko przebrałam i wyszłam z pokoju i udałam się do pomieszczenia, w którym znajdowała się nasza sąsiadka (czyt. moja i mojego rodzeństwa) - Pomóc Ci? - zapytałam.
Dziewczyna kiwnęła głową na znak protestu - Już skończyłam - dodała. I zabierając tacę z ciepłymi napojami oraz jakimiś ciastkami udała się do salonu.
-Wiesz... - nie dokończyłam, gdyż nie wiedziałam jak dziewczyna ma na imię. Ta wyczuła o co mi chodzi.
- Gloria. Przepraszam, że się nie przedstawiłam. A wy to ?
-Ja jestem Endżi a to Lizyy. -przedstawiłam nas -No więc Gloria - posłałam jej miły uśmiech - Czy to na pewno nie problem, że tu jesteśmy.?
-Nie skąd. Właściwie to cieszę się, że tu jesteście. Wiecie takie duże mieszkanie, czuję się tu trochę samotna.
-Jasne, rozumiem.
- Amm.. Endżi dlaczego ona płakała. - szepnęła do mnie dziewczyna.
- Niestety nie wiem. Znalazłam ją w parku, próbowałam się coś dowiedzieć ale nie chce nic powiedzieć. - odparłam, również szeptem.
Chwilę później dołączyła do nas Liz w trochę za dużych ciuchach dziewczyny, nadał łkała jednak próbowała to ukryć.
-Lizz - zaczęła ostrożnie dziewczyna - nie płacz - mówiąc to przysiadła się do brunetki, która usadowiła się na kanapie, podciągając kolana do klatki piersiowej i opierając na nich głowę.
*Perspektywa Lizzy*
Blond włosa dziewczyna zaczęła głaskać mnie po ramieniu i spokojnym głosem powtarzała abym nie płakała i podobne słowa, które miały mnie uspokoić. Czy jej się udało ? Może trochę. Starałam się nie myśleć o tym zdarzeniu jednak przeszywający ból na moich plecach skutecznie mi to uniemożliwiał. Każde wspomnienie o tym momencie przyprawiało mnie o dreszcze i nasilający się potok łez z moich oczu.
Endżel przysiadła obok mnie i tak samo jak blondynka próbowała mnie pocieszyć. Obie głaskały moje ramiona, łydki a nawet plecy. A ja jeszcze bardziej płakałam. Nie na wspomnienie a na przeszywający ból. One nie wiedziały o tym, że go sprawiają jeżdżąc po moich plecach swoimi delikatnymi dłońmi. A ja nie byłam w stanie im tego uświadomić.
-Lizzy...powiedz nam czemu płaczesz ? - spokojnie, próbowały ode mnie wyciągnąć jakiekolwiek wiadomości. - Możesz nam zaufać. - dodała po chwili brązowo włosa.
Staram się opanować kilka wspomnień abym mogła cokolwiek powiedzieć, ale to jest trudniejsze niż myślałam. Żałuje kilku gestów, kilkunastu słów a co najważniejsze żałuję jednego wydarzenia. Wydarzenia z tej nocy. Żałuję, że byłam tak głupia by zaufać komuś takiemu. Staram się to wszystko opanować ale nie potrafię z tym wszystkim normalnie funkcjonować. Nie mogę powstrzymać napływających fal smutku, bólu i łez. Wiem, że jestem już bezpieczna, że mnie już nie skrzywdzi, przynajmniej nie w tej chwili. Ale co zrobię potem? Co jutro? Przecież muszę gdzieś mieszkać. Nie mam się dokąd udać a przecież nie mogę siedzieć na głowie blondwłosej dziewczynie o ile się nie przesłyszałam to...Glorii. I kolejny wybuch płaczu. Dziewczyny nadal siedziały przytulając mnie i głaszcząc. Chciałam im powiedzieć. Mimo iż znam je dosłownie jakąś godzinę czuję, że mogę im zaufać. Mimo to wciąż nie mogę się przełamać. Chcę ale nie potrafię.
- Lizzy...co się stało? - ponownie zapytały.
-Nic- ledwo co wydukałam z siebie te 3 litery.
- Czasem przez NIC, ludzie nie śpią po nocach...
- Jaa...Ja nie chcę o tym mówić... nie chcę...nie teraz....- powiedziałam ledwo słyszalnym głosem, aż dziwne, że usłyszały.
Dziewczyny zrozumiały. Nie naciskały na mnie. Nie nalegały. Po prostu siedziały ze mną w ciszy. Tego właśnie teraz potrzebuję. Co ja mówię? Nie tylko teraz. Ja potrzebuje tego cały czas. Potrzebuję kogoś komu mogę zaufać. Kogoś z kim mogę posiedzieć w milczeniu a on nie będzie naciskał na mnie, nie będzie niczego wymuszał. Po prostu będzie ze mną. Potrzebuję tego, zwłaszcza, że przez całe moje życie tego nie zaznałam. Nie zaznałam rodzicielskiej miłości, prawdziwej przyjaźni, poczucia bezpieczeństwa i oparcia w kimś. Zawsze gdy myślałam, że coś z tego udało mi się zaznać wszystko się waliło i wychodziło na jaw, że jednak tak nie jest.
Zawsze gdy udało mi się przełamać i ponownie komuś zaufać, ten ktoś ranił mnie.
Zastanawiacie się czasem ,dlaczego tak jest, że w naszym życiu nic się nie układa ?. dlaczego zawsze gdy jesteśmy szczęśliwi coś jednak musi pójść nie tak ?. że zawsze jak jedno się posypie, to cała reszta też ?. Ja zastanawiałam się każdego dnia. Za każdym razem, gdy tak się własne działo. Do dziś nie znam odpowiedzi na te pytania. Nie rozumiem dlaczego jednym wszystko się pięknie układa, mają wszystko podane jak na tacy. A ja zawsze mam pod górkę?
Moje życie można porównać do huśtawki. Raz jestem w górze, raz na dole. Raz mam dobry humor, raz jestem przygnębiona. Raz płaczę, raz się śmieję. Raz mam ochotę na samobójstwo, raz nagle zaczynam mieć chęci do życia. Jednak na sam koniec i tak wszystko się sypie.
Czasami mam wrażenie, że komuś zawadzam, że nie pasuje do tego towarzystwa. Do tych ludzi. Do tego świata. Że jestem z innej bajki. Trudno określić czy z lepszej czy gorszej.
She looks like a
She looks like a movie star
Like a chocolate candy bar
Usłyszałam powtarzające się słowa piosenki. Dźwięki te dochodziły z komórki najprawdopodobniej Angeliki, która właśnie przeszukiwała swoje kieszenie w celu zlokalizowania telefonu.
-Słucham? ...U sąsiadki...aha...okey...dobra...zaraz będę. - Wnioskując po tym co udało mi się usłyszeć to Angela wraca do domu, do rodzeństwa. Jednak ja nie chciałam już poznawać kolejnych ludzi, miałam wszystkiego dość, to wszystko mnie przerosło, tyle wydarzeń jak na jeden dzień. Nie chciałam ruszać się z tego miejsca dlatego postanowiłam leżeć tak jak przez ostatnie pół godziny i nic się nie odzywać udając, że śpię. - Ja się muszę zbierać - dziewczyna zwróciła się do blondwłosej.
-Jasne, to może już jej nie budź. Może przecież zostać u mnie.
-Jesteś pewna, że to nie będzie żaden problem.
- No co ty. Może tu zostać jak długo będzie chciała. Przynajmniej będę miała do kogo buzię otworzyć kiedy rano wstanę. Moja młodsza siostra, która ze mną mieszka wyjechała do rodziców na całe wakacje, więc trochę tu pusto. - Ucieszyły mnie słowa dziewczyny, gdyż prawda była taka, że nie miałam gdzie się podziać przez najbliższy czas. Do niego na pewno nie wrócę.
-No dobra to ja lecę. Pa - pożegnała się szatynka i po chwili można było słyszeć trzask drzwi oznaczający, że już wyszła z mieszkania. Nie miałam już na nic sił dzisiejszego dnia,zdarzyłam tylko poczuć jak Gloria przykrywa mnie jakimś kocem i zaraz po tym zmorzył mnie sen.
*Perspektywa Naill'a*
Znacie ten stan kiedy wszystko jest takie nijakie ? Nie wie człowiek co ze sobą zrobić, na nic nie ma ochoty, a nic nierobienie go wkurza. Taki chaos ma się w środku a jednak określają go mianem pustki. "Wszystko to nic, a nic to wszystko". Idealne stwierdzenie tego co w tej chwili czuję.
-Stary nie możesz siedzieć tak bezczynnie na tej kanapie wpatrując się w ekran telefonu. To chore. Zbieraj się idziemy na próbę a potem mamy wywiad.
-Nie mam ochoty
- Co? - usłyszałem zdenerwowany głos naszego menażera - Jak to nie masz ochoty? Nawet nie chcę o tym słuchać. Idź się przebierz w coś bardziej wyjściowego i za 5 minut widzę Cię na dole przy aucie.
Głupi kontrakt. Nie mam ochoty na żadne występy, próby, wywiady a nie mam na to żadnego wpływu. Nie chcę zawieść chłopaków i fanów ale nie mogę o niczym myśleć. Cały czas moje myśli krążą wokół tej słodkiej szatynki o imieniu Angelika. Nadal się nie odzywa. Nadal nie wiem czemu. To uczucie bezradności mnie przytłacza.
Nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym teraz być obok Niej. Czuć jej uśmiech na swoich wargach, dłoń w mojej dłoni, oddech na mojej twarzy, który za każdym razem przyprawiał mnie o dreszcze i czuć jak trzyma mnie przy sobie, tak cholernie mocno a zarazem nieśmiale, jakbym był wszystkim czego potrzebuje. Tak bardzo chciałbym móc być przy niej.
Dodając kolejnego tweet'a, w którym zawarte było to co teraz czuje, udałem się do łazienki. Miałem cichą nadzieję, że jakimś cudem ona to przeczyta, coś w niej drgnie i się odezwie, mimo iż nawet nie mam pewności, że ona ma Twittera.
Szybko się ogarnąłem i wyszykowałem po czym razem z chłopakami i Paul'em udaliśmy się na próbę, która na szczęście minęła nam sprawnie i szybko. Teraz jeszcze tylko wywiad, kilka sztucznych uśmiechów i odpowiedzi na zadawane ciągle te same pytania i w końcu wolne na dziś. Będę mógł zamknąć się w swoim pokoju i siedzieć w nim, nie będę musiał udawać, że jest mi dobrze, że wszystko jest okey. Będę tylko ja, sam i mój smutek.
Tak jak przypuszczałem na wywiadzie zadawali praktycznie te same pytania związane z trasą, koncertami, galami i jak się z tym wszystkim czujemy pojawiło się też pytanie o nasze związki.
- Widzowie, wasi fani chcą wiedzieć, który z was jest zajęty, a który jeszcze do wzięcia ? - reporterka zadała jedno z ostatnich pytań. Oczywiście chłopcy nie mieli problemów aby na nie odpowiedzieć. Jednak ja byłem zgubiony , nie miałem pojęcia co powiedzieć w głowie miałem pustkę.
- Ja jestem szczęśliwy z Perrie ale Was (czyt. fanki) też kocham. - jako pierwszy odpowiedział Zayn.
-Tak ja też jestem już zajęty i zakochany w Daniell
-Tak jak ja z El.
-Ja jestem singlem
-A ty Naill? Czy twoje serce jest jeszcze wolne czy może już znalazło swego właściciela.? -zapytałam reporterka, zwracając się do mnie.
- No.. Ja właściwie - próbowałem wymyślić jakąś rozsądną odpowiedzieć pasującą do sytuacji w jakiej się znajdowałem jednak opornie mi szło, ale na całe szczęście Lou przyszedł mi z pomocą.
-Właścicielem jego serca od zawsze i chyba na zawsze jest jedzenie.
-No więc Directionerki jak same słyszycie nasz żarłok jest do wzięcia. -skomentowała reporterka. Zaśpiewaliśmy nasze najnowsze piosenki i wywiad się skończył. Wszyscy jednogłośnie udaliśmy się do Nandos i z zamówionym jedzeniem udaliśmy się do hotelu, w którym od razu udałem się razem z moim jedzonkiem do pokoju i w końcu mogłem odpocząć.
____________________________________________________________
No to pojawiła się kolejna postać. Jak myślicie jaką rolę w tym opowiadaniu odegra Gloria ? Śmiało możecie pisać i podawać pomysły co chcielibyście przeczytać w dalszych rozdziałach, jakieś komplikacje, nowe postacie, romanse, wydarzenia. Co tylko przyjdzie wam do głowy chętnie się zapoznam z waszymi propozycjami.. ;)
Przypominam, że jeśli ktoś chce abym informowała go o pojawieniu się nowego rozdziału to niech zostawi wiadomość i jakiś namiar na siebie gg, adres bloga, tt itp. w zakładce "Informowani". Również przypominam, że możecie zadawać pytania w zakładce "Pytania".
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem choć wiele z nich są pisane z anonima. Dlatego prosiłabym aby każdy się podpisywał.
Właśnie kończą mi się ferie, więc znowu bd dużo nauki i nie obiecuje, że rozdziały będą pojawiały się systematycznie choć obiecuję się postarać aby tak było.
Tak jak zawsze zachęcam do komentowania i wyrażania swojej opinii również tej krytycznej jeśli się coś nie podoba ;)
i tak jak zawsze 10 komentarzy = nowy rozdział
Pozdrawiam
Dreaaams
Świetnie Ci to wyszło ! <3
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stało, że Angela i Niall nie mogą do siebie dzwonić itp.
Mam nadzieję że wkrótce się wszystko wyjaśni..
Czekam na nn :*
my-world-and-one-direction.blogspot.com
Super rozdział i blog też! Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko, o nie mogę się już doczekać. Świetne opowiadanie, jedno z lepszych jakie do tej pory czytałam.
OdpowiedzUsuńzajebiście jak zawsze <333 czekam z niecierpliwością na nn :D kocham tego bloga i to jak piszesz . W 3 słowach : Wyjebany w kosmos *_____* oczywiście w pozytywnym znaczeniu ;3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie , dopiero zaczynam :p
young-forever-1d.blogspot.com
Świetny.
OdpowiedzUsuńSuper, że Angela pomogła tej zagubionej dziewczynie.
Kiedy oni się wreszcie zobaczą i wszystko wytłumaczą?
No nic czekam na kolejny.
+ Zapraszam do mnie na:
http://wegreetinlondon.blogspot.com/
Planuję ich spotkanie troszkę później aczkolwiek pojawi się wątek prowadzący do ich spotkania i wyjaśnienia pewnych spraw.
UsuńSuper rozdział. Jestem strasznie ciekawa dlaczego ona płakała. Mam nadzieję, że Niall i Angelika w końcu jakoś się spotkają i dogadają się. A mam takie pytanie, bo Harry powiedział, że jest singlem,a on przypadkiem nie miał dziewczyny? Chyba, że gdzieś się pogubiłam, albo coś pomyliłam.
OdpowiedzUsuńZajrzyj też do mnie, bo dodałam nawy rozdział
http://once-upon-a-dreams.blogspot.com/
Nie Harry nie miał dziewczyny. ;) Coś musiałaś pomylić.
UsuńŚwietny! Czekam na nn<33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńMasz talent! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i w ogóle wspaniałe opowiadanie :) Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na gloga mam nadzieje, że spodoba Ci się opowiadanie. Liczę na Twoją opinię
Pozdrawiam
Vicki :*
http://baby-let-me-be-your.blogspot.com/
Hej, hej! :)
OdpowiedzUsuńOdkryłam tego bloga przez jeden wielki przypadek.xd jednak z nudów przeczytałam go ;d No i muszę przyznać...hmm...jak to powiedzieć? ;x Odebrałaś mi mowę haha:D
Opowiadanie jest genialne i ciekawe:) Rozdział jest naprawdę wciągający. Wszystko piszesz z takimi emocjami...
Nie potrafiłam przestac czytać tego opowiadania;o I tak czytam, czytam...a tu koniec:(
Masz wielki talent, wenę która cię nie odstępuję! :D
Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały- jestem bardzo ciekawa co wymyslisz! :)
Chciałabym także zaprosić cię do mnie
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Liczę na twoją opinię;)
A moze nawet obserwację;x - odwdzięczam sie<3
+ zapraszam do udziału w konkursie;)
świetne masz talent.
OdpowiedzUsuńoby tak dalej.
zapraszam do mnie http://loud-dream.blogspot.com/
Zajebisty, czekam na nast. :) mam nadzieje że w końcu Niall i Angela w końcu się spotkają :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe,świetne i w ogole genialne <3
OdpowiedzUsuńhttp://loud-dream.blogspot.com/
Świetny *__* czekam na kolejny! ;D
OdpowiedzUsuńHej! Zostałaś nominowana do Liebster Award i The Best Blog Award! Więcej u mnie na blogu - www.meandawesome5.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział??? Prosze jak najszybciej
OdpowiedzUsuńSzybko to on się nie pojawi z powodu braku czasu.. W tym tygodniu mam wiele prezentacji, lekcji do prowadzenia, sprawdzianów i nie wyrabiam więc jak na razie nie mam jak napisać tego rozdziału ale myślę, że pod koniec tygodnia coś powinno mi się udać napisać. ;)
UsuńKiedy nn?
OdpowiedzUsuńhej ;3
OdpowiedzUsuńswietny blog.
Nominowałam cie do The Versatile Blogger,wiecej informacji u mnie.
loud-dream.blogspot.com
szybko szybko plooooseeee !!!!!! *.*
OdpowiedzUsuńMagda ;)
Kiedy bd następny rozdział ?? Czekam już od 2 tygodnii ;( Jesteś ciekawa ci stało się tej dziewczynie i nie mogę się doczekać aż Andżela spotka się z Niallem .! :D
OdpowiedzUsuńOd dawna czekam na kolejny rozdział mam nadzieje że zaniedługo dodasz :)
OdpowiedzUsuńNapiszesz w końcu kolejny rozdział .? Czekam już ponad miesiąc i nic ;c Proszę dodaj. Nie musi by idealny.Pozdro . ; )
OdpowiedzUsuńRozdział jest już w części napisany ale dokończę go najprawdopodobniej dopiero w weekend. W tym tygodniu mam egzaminy i muszę się do nich uczyć. Ale obiecuję, że po tym tygodniu będę starała się dodawać regularnie. Przepraszam za wszelkie opóźnienia i to, że musicie tyle czekać ale ja nie jestem cudotwórcą i nie jestem w stanie nauczyć się, napisać rozdział i poradzić sobie z wszystkim problemami oraz niedogodnościami życia, których ostatnimi czasy mam coraz więcej.
UsuńRozumiem.Będę czekać tyle ile będzie trzeba.Nie wiem jaki inni. A no i powodzenia na egzaminach ; )
OdpowiedzUsuńkiedy następny?? nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuń