Siedzieliśmy nad brzegiem pięknej plaży. Przed nami rozciągały się cudowne widoki. Lazurowe morze do złudzenia przypominało kolor jego oczu. Siedzieliśmy tak w ciszy już od dłuższego czasu.Kiedy nagle on wstał, tak bez słowa i udał się bliżej tej cudownej toni, ruszyłam za nim . Stał i nic nie mówił...to nie było dla mnie dziwne gdyż po przednią godzinę przesiedzieliśmy wtuleni w siebie nie zamieniając ze osobą ani jednego słowa. Odwrócił się, ponownie ujrzałam ten cudowny odcień jego tęczówek. Znów w nich utonęłam. Musnął delikatnie moje usta.Jedną ręką odgarnął mi włosy. Staliśmy tak na przeciw siebie. Nasze twarze tak bardzo zbliżone. Jego ciepły oddech owiał mój policzek.. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Mimo, że wkoło byli ludzie nie widzieliśmy po za sobą świata. Kolejne muśnięcie. Przyśpieszone bicie serc. Świat zwariował, pokrył się tysiącem barw, a życie nabrało sensu.
Chyba właśnie zwariowałam...Przecież to nie możliwe... Czy ja śnie ?
Otworzyłam oczy i zrzuciłam z siebie gruby koc, pod którym zasnęłam dzień wcześniej. Przetarłam oczy, co okazało się dość złym pomysłem, zważywszy na to, że na mojej twarzy były jeszcze resztki makijażu. Położyłam się na plecach i zawzięcie wpatrywałam w sufit, wracając do tego co przed chwilą mi się przyśniło.. Kątem oka spojrzałam na telefon. Nadal nic, żadnej wiadomości od Ciebie, żadnego nieodebranego połączenia.
Dlaczego tak jest, że kiedy całkowicie otworzymy nasze serce dla kogoś, dla jednego zwykłego człowieka, nagle staje się On w naszych oczach kimś lepszym, kimś wspaniałym. Kimś zbyt idealnym by mógł istnieć na prawdę. A gdy sądzimy, że już nich nie może zepsuć tego szczęścia, wtedy ten zwyczajny szary człowiek zadaje nam cios, po którym nie umiemy się pozbierać, choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli podnieść się z powrotem na nogi. Wywiera on taki wpływ, taki mocny, że niemożliwym jest dla nas uśmiechnąć się szeroko i powiedzieć, że to nic. Że nic się nie stało. Że damy radę. Z czasem jednak zaczynamy uczyć się z tym wszystkim żyć, z tym całym bólem po stracie kogoś, kogo uważaliśmy za bliskiego naszemu sercu. Bliskiemu nam.
Ja chyba dziś wkroczyłam w ten rozdział. Nie płakałam, wszystkie łzy, które były przeznaczone na cierpienie z powodu Twojej nieobecności wykorzystałam. Dziś tylko usiadłam na łóżku, wzięłam głęboki oddech i zdałam sobie sprawę, że nie ma sensu dalej na Ciebie czekać. Zrozumiałam, że po prostu o mnie zapomniałeś i muszę zacząć żyć na nowo. Bez Ciebie.
Tak. Właśnie do takiego wniosku doszłam. Przecież nie mogę cały czas żyć złudzeniami. To już postanowione. Koniec z Tobą, koniec z myśleniem o Tobie, koniec z nie przespanymi nocami, koniec z przepłakanymi dniami. Jeśli się odezwiesz to wtedy będę myślała nad nami... O ile jeszcze jacyś My jesteśmy.
Z takim właśnie postanowieniem zebrałam się dziś z łóżka i udałam do mojego azylu. Łazienki... Długa i odprężająca kąpiel to jest to czego teraz potrzebuję, no i może porządne śniadanie, ale to może chwilę poczekać.
No i jak zawsze moja długa i relaksująca kąpiel okazała się nie taką długą i mało odprężającą. Czy zawsze kiedy chce odpocząć, pobyć sama, tylko ja i moje myśli, ktoś musi mi to przerywać? To już się staje jakąś tradycją... Założyłam na siebie mój puchowy szlafrok, włosy pozostawiłam związane w luźnym koku i wyszłam z łazienki, sprawdzić czego dusza pragnie.
Obok mojej siostry, która wcześniej wołała mnie tym samym przerywając moją kąpiel, stała Gloria. Przywitałam się z blondynką i zaprosiłam do mojego tymczasowego lokum.
-Rozgość się, ja tylko pójdę coś na siebie ubrać- rzuciłam do dziewczyny, wchodząc do łazienki. Założyłam moje ulubione dżinsowe szorty, do tego zwykły biały top i tego samego koloru bluzę, po czym wróciłam do dziewczyny.
Zastałam ją przy szafce, na której trzymałam zdjęcia. Jedno z nich trzymała w dłoni i bardzo bacznie mu się przyglądała. Jakby czegoś szukała. Podeszłam bliżej i spostrzegłam, że jest to zdjęcie z Naill'em. Zdjęcie to zrobiliśmy w drodze powrotnej ze sklepu...
-Skąd Ty znasz Naill'a Horana? - spytała z wyczuwalnym zdziwieniem w głosie.
-Spędziłam z nim i jego przyjaciółmi wakacje... Zaraz, zaraz a skąd Ty wiesz jak on się nazywa ? i kim jest?
- Dziwne by było gdybym nie wiedziała kim jest.
-Nie rozumiem.
-No przecież to jest ten Naill Horan. - mówiła jakby to była jakaś najbardziej oczywista rzecz na świecie. Jednak ja nadal nie miałam pojęcia, skąd ona go zna. I dlaczego była tak bardzo zdziwiona, dowiadując się, że ja go znam.
-Możesz jakoś jaśniej ?
-No przecież on jest w 1D
- 1D ? - spojrzałam na nią z miną "Wtf?!"
- No One Direction. Najpopularniejszy boysband na świecie. Jakim cudem tego nie wiesz skoro ich znasz.
- Co ? Jaki zaś boysband. O czym Ty do mnie mówisz.?
-Angela pozwolisz, że wrócimy do tej sprawy później. Teraz mamy pewien problem.
-No dobrze. To mów co jest?
-To jest, że Lizzy zniknęła. Obudziłam się rano a jej nie było. Pomyślałam, że może jest u Ciebie, ale zdążyłam już zauważyć, że jednak nie. - mówiła na jednym wdechu - Wydaje mi się, że powinnyśmy jej poszukać. Nie chcę aby coś jej się stało.
-Masz rację. Chodźmy. - pośpiesznie założyłam moje czerwone trampki z ćwiekami i wyszłyśmy z mieszkania. Zanim jednak mogłyśmy zacząć poszukiwania, musiałyśmy pokonać te znienawidzone przeze mnie, od kąt je po raz pierwszy ujrzałam schody.
-Jak myślisz dokąd mogła pójść?
-Szczerze to nie mam pojęcia. Wiem o Niej tyle co Ty. Czyli prawie nic.
-Hmm...może poszła do parku, lub jakiegoś sklepu z pewnością jest głodna.
Obeszłyśmy wszystkie pobliskie sklepy, a następnie park w którym poprzedniego wieczora znalazłam dziewczynę. Jednak nigdzie jej nie było. Zrezygnowane udałyśmy się z powrotem do bloku mieszkaniowego. Dziwiłam się i jednocześnie martwiłam o to co się stało z tą dziewczyną. Wczoraj wydawała się taka zagubiona, załamana i nie wiedząca co ma ze sobą zrobić a dziś tak nagle znikła... Może to głupio brzmi, bo nie znam jej i spędziłam z nią tylko jeden wieczór, ale martwiłam się. Martwiłam się, że nie chcąc nam robić problemu, uciekła a nie ma się gdzie podziać, chociaż zapewne jakąś rodzinę ma no ale Ja i tak zawsze dużo myślę, przez co wysnuwam jakieś dziwne wnioski i tworzę problemy, których jeszcze przed chwilą nie było. To cała ja przejmuję się najmniejszymi drobiazgami. Taki mój urok. Martwiłam się, że Lizzy coś sobie zrobi albo co gorsza zrobi jej ktoś inny, przecież gdybym nie zabrała jej z tamtego parku na pewno ktoś by ją tam znalazł i...nawet nie chce myśleć co mogłoby się jej stać. Dobrze wiedziałam, że jeśli Lizzy uciekła to już jej nie znajdziemy jednak miałam nadzieję. Złudną nadzieję.
-Chcesz herbaty, soku czy wody - zapytałam zaraz po znalezieniu się w mojej kuchni
-Obojętne - tę odpowiedź zdarzyłam usłyszeć już piąty raz.
-Chcesz herbaty, soku czy wody - ponownie powtórzyłam
-Soku poproszę - w końcu zrozumiała, że nie odpuszczę i dała mi konkretną odpowiedź. Nie lubię decydować za kogoś czego ma się napić, co ma zjeść, co ma zrobić i tego typu sprawach. Tak więc jeśli pytam czego się napijesz to bądź pewna, że czekam na konkretną odpowiedź i nie popuszczę.
Nalałam sok dla mnie i Glori po czym udałyśmy się do mojego pokoju. Szybko pościeliłam łóżko, którego nie zdążyłam wcześniej i spojrzałam na dziewczynę. Kolejny raz stała przy szafce, trzymając w dłoni to samo zdjęcie co jakieś dwie godziny temu.
- Moja młodsza siostra ich uwielbia, ma cały pokój wyklejony w ich plakatach.
Nadal nie wiedziałam co jest dziwnego w tym, że znam chłopaków, że spędziłam z nimi wakacje i nadal nie miałam zielonego pojęcia skąd ona ich zna. Jednak miałam wrażenie, że zaraz wszystko się dowiem. I właśnie w chwili kiedy miałam zacząć się dopytywać, Gloria odpowiedziała na część moich pytań, jakby czytała mi w myślach. Doskonale wiedziała czego chcę się dowiedzieć.
-Ten chłopak ze zdjęcia śpiewa w brytyjsko-irlandzkim zespole, który obecnie jest znany na całym świecie. Ta 5-tka wariatów to bożyszcza nastolatek.Wszystkie dziewczyny za nimi szaleją, a Ty miałaś wielkie szczęście spędzić z nimi całe wakacje. Tylko dziwi mnie to, jak mogłaś o tym nie wiedzieć. - Nie docierało do mnie to co przed chwilą usłyszałam. Mój Naill - sławny ? To się jakoś nie trzymało kupy. Faktem jest, że chłopcy mieli wspaniałe głosy i można było to zaobserwować podczas naszych wspólnych śpiewów przy ognisku. No i właściwie to by wyjaśniało skąd Gloria go zna i tyle o nich wie.
To też by wyjaśniało dlaczego on urwał ze mną kontakt. Byłam dla niego zwykłą zabawką, dziewczyną na wakacje. Traktował to jak przelotny flirt. A teraz tak po prostu mnie olał. Zachował się jak zwykły dupek. Jak on tak mógł? Jak ja mogłam być tak głupia aby zaufać jakiemukolwiek chłopakowi. Przecież wiedziałam, że oni ranią. Przecież miłość od zawsze kojarzyła mi się z cierpieniem. No bo najlepiej jest być samemu, ale nagle w twoim życiu pojawi się taki jeden i wywraca je o 180 stopni a kiedy myślisz, że jest wszystko dobrze, ze może w końcu się coś zaczyna układać, okazuje się, że jednak tak nie jest, że jesteś dla niego nic nie znaczącą zabawką... Jak można być takim bezdusznym, głupim idiotą... W końcu do mnie dotarło, że to już koniec.... Już nic nie będzie takie samo... A ja głupia łudziłam się, że może jednak coś z tego będzie, że jakimś cudem Ja i On. Do moich oczu zaczęła napływać przezroczysta ciecz zwana łzami. Nie chciałam płakać przy blondynce, która nadal znajdowała się w moim pokoju i przyglądała się mi z zaciekawieniem.
-Endżi...Czy Ty p...
-Nie. - ucięłam jej w połowie zdania. Nie chciałam aby kończyła. Dobrze wiedziałam, że nie ukryję tego przed nią. Już widziała, jednak ja dalej próbowałam przekonać Ją, że nic mi nie jest, że te wspomnienia wcale mnie nie bolą. A może to siebie próbowałam przekonać?
- Angela... - zaczęła z troską w głosie- zapewne jest to dla Ciebie coś bolesnego, bo bez powodu byś nie płakała, ale z pewnością Ci ulży jeśli to z siebie wyrzucisz. Nie chcę Cię do niczego zmuszać, bo właściwie się nie znamy i nie masz powodu aby to właśnie mi się zwierzać, ale jeśli byś chciała pogadać to wiesz gdzie mnie szukać.
Cieszyłam się, że dziewczyna nie naciskała, w tej chwili potrzebowałam tego. Przytuliłam się do blondynki i najzwyczajniej w świecie płakałam na jej ramieniu, tym samym mocząc jej koszulę. Mimo iż poznałam ją wczorajszego wieczora, to miałam wrażenie jakbyśmy się znały od lat. W tej chwili potrzebowałam kogoś z kim mogę posiedzieć w ciszy. Ciszy, która nie będzie niezręczną ciszą, a taką, która mówi wszystko. Gloria dobrze wiedziała czego potrzebuję. Milczałyśmy. Byłam jej za to wdzięczna. Kiedy w końcu się uspokoiłam opowiedziałam dziewczynie część historii. O moim poznaniu z chłopakami, o tym co było między mną a Naill'erem i o tym jak po wypadzie na basen nagle przestał się odzywać.
- Wiesz... a może on wcale nie urwał z Tb kontaktu specjalnie.
-No a po co by miał to zrobić....- spojrzałam na nią z miną a'la "możesz jaśniej"
-Chodzi mi o to, że on jest sławny i na pewno ma zablokowane połączenia od nieznajomych, no a Ty sama mówiłaś, że masz nowy numer.
-Może masz rację... ale przecież gdyby mu zależało to nie okłamywałby mnie, no i starałby się jakoś znaleźć ze mną kontakt. Jak dla mnie jest skończonym dupkiem.
-Na prawdę chcesz z niego zrezygnować. Nie wierzę, żeby ten Naill mógł specjalnie tak zrobić. On jest najwrażliwszym, najsłodszym i najbardziej kochanym chłopakiem w świecie a już na pewno w zespole.
-No ale co ja mogę innego zrobić jak tylko zapomnieć. Próbowałam się do niego dodzwonić, pisałam ale to na nic. To jest już koniec.
-Mam pewien pomysł - Wypowiadając te słowa, Gloria miała takie iskierki w oczach, że lekko się jej przeraziłam.
-Lubisz bawić się w swatkę. - bardziej stwierdziłam, niż zapytałam.
- Już zauważyłaś. - powiedziała z wielkim uśmiechem - szybka jesteś, inni ludzie zauważają to dopiero po jakimś miesiącu.
- Ma się ten dar. - skomentowałam - No dobra , w takim razie jaki jest twój plan geniuszu?
-Odpowiedź na twe pytanie jest bardzo prosta, choć trochę skomplikowana. - patrzyłam na nią, kiwając głową aby mówiła dalej - no wiesz... my po prostu zerkniemy na jego Twittera i zasypiemy jego skrzynkę wiadomościami o tym, że chcesz go odnaleźć. W końcu jakąś wiadomość odczyta i się odezwie.
-Chyba się pośpieszyłam z tym geniuszem. Spojrzeć na jego tweety możemy ale z tymi wiadomościami, definitywnie się nie zgadzam. - Podniosłam swojego białego laptopa z biurka, na którym się znajdował i z powrotem usiadłam przy blondynce.
Ta szybko zalogowała się na swoje konto i weszła na profil Niall'a. Było mnóstwo postów jednak jeden z nich rzucił mi się w oczy, mojej towarzyszce z pewnością też, gdyż od razu najechał na niego kursorem
[Nic nie rozumiem ale nie poddam się. Będę czekał.]
Byłam pewna, że jest skierowany do mnie. Nie mam pojęcia skąd i ja, ale tak właśnie czułam. Poczułam, że może jednak nie byłam dla niego zwykłą zabawką. Poczułam nadzieję. Czułam, że jest jeszcze jakaś szansa. Ale jeśli to nie chodzi o mnie? Z pewnością do niego nie napiszę i nie zasypię go milionami wiadomości. Przecież on pomyśli, że jestem jakąś natrętną idiotką. W mojej głowie znajdował się jeden wielki bałagan. Wszystko jest takie zagmatwane. Milion myśli na sekundę. Pełno pytań a odpowiedzi o wiele za mało. Z jednej strony chciałabym dać mu jakiś znak, żeby się odezwał, żeby wszystko było tak jeszcze kilkanaście dni temu ale z drugiej... Z drugiej strony nie byłam niczego pewna. Nie potrafiłam sobie wyobrazić nas razem... On sławny, pożądany przez miliony fanek. A ja zwykła szara dziewczyna z pasją. No i dołączyć do tego jego wyjazdy w trasę, miliony kilometrów oddzielających jego dom tu w Londynie i mój w Polsce. To nie miało sensu. To nie miało szans przetrwania. To nie ma przyszłości.
No bo może i jakbym się odezwała i jakimś cudem bylibyśmy razem. No to jakby to miało wyglądać Spotykalibyśmy się raz na jakiś miesiąc...dwa...pół roku...rok ? Nie potrafię tego ułożyć w własnych myślach a co dopiero w rzeczywistości. Tak więc...Czy jest jakiś sens pisania do blondyna? Czy jest jakiś sens robienia sobie kolejnych nadziei? NIE.
-No to co piszemy do niego.- wyrwała mnie z rozmyślań dziewczyna
-Co ?.... Nie.. Tak.. Ech.. - walczyłam z własnymi myślami. No bo z jednej strony chciałam spróbować. Chciałabym wiedzieć jak to może wyglądać. Czy to się uda. Z drugiej zaś nie chciałam narażać się na cierpienie. Nie jestem pewna czy dam radę. Czy jestem w stanie o to walczyć. - Nie napiszę do niego - z moich ust wydobył się ledwo słyszalny dźwięk.
Perspektywa Glorii
- No jak chcesz. Ja się będę już zbierać. Muszę odebrać siostrę z lotniska. Ma dziś wrócić. Nie mogę się spóźnić. - Ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. - Skoro nie chcesz to do niego nie pisz - krzyknęłam z salonu i wyszłam z jej mieszkania.. - Ale ja to zrobię- dodałam w myślach.
____________________________________________________________
No to tak jak obiecałam jest rozdział. Mam nadzieję, że ta długa przerwa was nie odstraszyła i jeszcze ktoś będzie czytał to opowiadanie bo z pewnością nie mam zamiaru go kończyć.
Egzaminy się skończyły. Mam nadzieję, że poszło mi dobrze. Teraz pozostało się tylko postarać o dobre oceny na koniec i będzie zajebioza.. ;))
Co do rozdziału.. sama nie wiem. Nie jestem z niego jakoś bardzo zadowolona. Ale tak wyszło, że trochę zmieniłam plany co do tego co się będzie dalej działo. No i troszkę ciężko jest mi teraz pisać. Bo pomysł na dalszą część jest ale na aktualną nie za bardzo. Mam nadzieję, że wena przyjdzie szybko i nie będziecie musieli czekać tyle na nowy rozdział. Jednakże niczego nie obiecuję.
Pozdrawiam
Dreaaams
Byłam pewna, że jest skierowany do mnie. Nie mam pojęcia skąd i ja, ale tak właśnie czułam. Poczułam, że może jednak nie byłam dla niego zwykłą zabawką. Poczułam nadzieję. Czułam, że jest jeszcze jakaś szansa. Ale jeśli to nie chodzi o mnie? Z pewnością do niego nie napiszę i nie zasypię go milionami wiadomości. Przecież on pomyśli, że jestem jakąś natrętną idiotką. W mojej głowie znajdował się jeden wielki bałagan. Wszystko jest takie zagmatwane. Milion myśli na sekundę. Pełno pytań a odpowiedzi o wiele za mało. Z jednej strony chciałabym dać mu jakiś znak, żeby się odezwał, żeby wszystko było tak jeszcze kilkanaście dni temu ale z drugiej... Z drugiej strony nie byłam niczego pewna. Nie potrafiłam sobie wyobrazić nas razem... On sławny, pożądany przez miliony fanek. A ja zwykła szara dziewczyna z pasją. No i dołączyć do tego jego wyjazdy w trasę, miliony kilometrów oddzielających jego dom tu w Londynie i mój w Polsce. To nie miało sensu. To nie miało szans przetrwania. To nie ma przyszłości.
No bo może i jakbym się odezwała i jakimś cudem bylibyśmy razem. No to jakby to miało wyglądać Spotykalibyśmy się raz na jakiś miesiąc...dwa...pół roku...rok ? Nie potrafię tego ułożyć w własnych myślach a co dopiero w rzeczywistości. Tak więc...Czy jest jakiś sens pisania do blondyna? Czy jest jakiś sens robienia sobie kolejnych nadziei? NIE.
-No to co piszemy do niego.- wyrwała mnie z rozmyślań dziewczyna
-Co ?.... Nie.. Tak.. Ech.. - walczyłam z własnymi myślami. No bo z jednej strony chciałam spróbować. Chciałabym wiedzieć jak to może wyglądać. Czy to się uda. Z drugiej zaś nie chciałam narażać się na cierpienie. Nie jestem pewna czy dam radę. Czy jestem w stanie o to walczyć. - Nie napiszę do niego - z moich ust wydobył się ledwo słyszalny dźwięk.
Perspektywa Glorii
- No jak chcesz. Ja się będę już zbierać. Muszę odebrać siostrę z lotniska. Ma dziś wrócić. Nie mogę się spóźnić. - Ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. - Skoro nie chcesz to do niego nie pisz - krzyknęłam z salonu i wyszłam z jej mieszkania.. - Ale ja to zrobię- dodałam w myślach.
____________________________________________________________
No to tak jak obiecałam jest rozdział. Mam nadzieję, że ta długa przerwa was nie odstraszyła i jeszcze ktoś będzie czytał to opowiadanie bo z pewnością nie mam zamiaru go kończyć.
Egzaminy się skończyły. Mam nadzieję, że poszło mi dobrze. Teraz pozostało się tylko postarać o dobre oceny na koniec i będzie zajebioza.. ;))
Co do rozdziału.. sama nie wiem. Nie jestem z niego jakoś bardzo zadowolona. Ale tak wyszło, że trochę zmieniłam plany co do tego co się będzie dalej działo. No i troszkę ciężko jest mi teraz pisać. Bo pomysł na dalszą część jest ale na aktualną nie za bardzo. Mam nadzieję, że wena przyjdzie szybko i nie będziecie musieli czekać tyle na nowy rozdział. Jednakże niczego nie obiecuję.
Pozdrawiam
Dreaaams